CO KOBIETY NAPRAWDĘ CHCIAŁYBY W ŁÓŻKU, ALE CZĘSTO BOJĄ SIĘ O TYM POWIEDZIEĆ

Jest taki moment w związku, kiedy wszystko niby działa, niby jest „okej”, a jednak w powietrzu wisi coś niewypowiedzianego. I bardzo często to „coś” nie dotyczy wielkich dramatów ani kłótni o zmywarkę, tylko spraw intymnych.

Seks bywa przyjemny, bliski, ekscytujący… ale potrafi być też zaskakująco trudny do omówienia. Zwłaszcza gdy w grę wchodzi wstyd, skromność, strach przed oceną albo zwykła obawa: „co, jeśli on/ona weźmie to do siebie?”.

Wiele kobiet ma potrzeby i fantazje tak samo jak mężczyźni. Tyle że częściej trzyma je dla siebie. Nie dlatego, że nie chce, tylko dlatego, że czasem brakuje odwagi albo przestrzeni, żeby powiedzieć to na głos. I teraz ważne: nie chodzi o to, żeby robić z kobiet jedną grupę i pisać „wszystkie lubią to samo”. Każda jest inna. Ale są pewne rzeczy, które powtarzają się w rozmowach, w gabinetach terapeutów, w zwykłych „szczerych pogadankach” przy kawie. I da się o tym mówić normalnie, bez taniej sensacji.

DLACZEGO KOBIETY CZĘSTO MILCZĄ, NAWET GDY CZEGOŚ CHCĄ

Na początku relacji wiele osób ma w głowie tryb „chcę wypaść dobrze”. To działa też w łóżku. Kobieta może myśleć: „jest miło, nie będę wymagać”, „nie będę marudzić”, „nie chcę, żeby pomyślał, że jest słaby”, „nie chcę brzmieć dziwnie”. I tak zostaje w schemacie, który jest poprawny, ale niekoniecznie daje jej pełnię przyjemności.

Widziałem to nieraz w zwykłych rozmowach znajomych par: facet mówi, że „ona chyba jest zadowolona, bo nic nie mówi”, a ona w głowie ma: „w sumie chciałabym inaczej, ale jakoś głupio mi o tym zacząć”. Największy paradoks? Oboje często chcą dobrze, tylko nikt nie daje startu rozmowie.

RYTM, ZMIANA I UROZMAICENIE: BO MONOTONIA ZABIJA NASTRÓJ

Jedna z najczęstszych rzeczy, o których kobiety myślą, ale czasem nie mówią wprost, to prosta potrzeba zmiany. Inny rytm, inne tempo, trochę więcej uważności. Niby drobiazg, a robi ogromną różnicę.

Nie chodzi o akrobacje. Chodzi o to, żeby nie jechać na autopilocie. Czasem wystarczy, że partner na chwilę zwolni, sprawdzi reakcję, potem przyspieszy, potem znów zmieni. Dla wielu kobiet przyjemność buduje się falami, a nie jednym stałym tempem.

W praktyce działa prosta zasada: jeśli jedna strona „prowadzi”, to druga chce czuć, że może mieć wpływ. Nawet mały komunikat typu „wolniej” albo „tak, dokładnie tak” potrafi zadziałać lepiej niż najdroższa „poradnikowa” technika.

WIĘCEJ ZASKOCZENIA, MNIEJ PRZEWIDYWALNOŚCI

Seks w długim związku często przegrywa nie z brakiem uczuć, tylko z rutyną. I tu wchodzi coś, o co wiele kobiet chętnie by poprosiło, ale czasem się wstydzi: odrobina zaskoczenia. Zmiana miejsca, nowy klimat, inna energia, czasem nawet odwrócenie ról, jeśli oboje mają na to ochotę.

To nie musi oznaczać „wielkiej akcji”. Czasem wystarczy muzyka, inne światło, kilka słów powiedzianych inaczej niż zwykle. Albo pomysł, że nie wszystko dzieje się tak samo, zawsze w tej samej kolejności. Napięcie buduje się też przez ciekawość: „co teraz?”. I to jest coś, co wiele osób gubi po czasie, bo życie pędzi.

GRA WSTĘPNA I BRAK POŚPIECHU: TO NIE JEST DODATEK, TO JEST FUNDAMENT

Jeśli miałbym wskazać jedną rzecz, o którą kobiety często chciałyby prosić częściej, to byłoby to: „nie spiesz się”. Tylko że proszenie o to bywa trudne, bo kobieta nie chce, żeby wyszło jak instrukcja obsługi albo krytyka.

A prawda jest prosta: dla wielu kobiet wejście w podniecenie potrzebuje czasu. Czasu, czułości, zabawy, śmiechu, rozluźnienia. Kiedy jest napięcie i presja, ciało nie idzie w stronę przyjemności, tylko w stronę „zamrożenia”.

Znam parę, która miała przez to kryzys, a rozwiązanie było zaskakująco zwyczajne. Umówili się, że przez tydzień „nie robią finału na siłę”, tylko skupiają się na bliskości. I nagle wrócił luz, a z nim wróciła ochota. Czasem seks nie potrzebuje „więcej”, tylko potrzebuje mniej presji.

BEZPIECZNA ROZMOWA BEZ OCENIANIA: ŻEBY NIE BAĆ SIĘ PROSIĆ

Jeśli kobieta ma powiedzieć, czego chce, musi czuć, że nie zostanie wyśmiana ani oceniona. To dotyczy też mężczyzn, jasne, ale u wielu kobiet dochodzi ten społeczny bagaż: „grzeczna dziewczyna nie mówi takich rzeczy”. I potem w dorosłym życiu trzeba to odkręcać.

Najbardziej działa rozmowa poza sypialnią, na spokojnie. Nie w środku akcji, nie w tonie pretensji. Tylko normalnie: „Lubię, kiedy…”, „Chciałabym spróbować…”, „Co jest dla ciebie fajne?”. To jest język zaufania, nie egzaminu.

WZAJEMNOŚĆ: ŻEBY PRZYJEMNOŚĆ NIE BYŁA JEDNOSTRONNA

Wiele kobiet nie powie wprost: „hej, teraz moja kolej”, bo boi się, że to zabrzmi jak wyrzut. A przecież to jest sedno dobrego seksu: obie osoby mają się czuć ważne.

Czasem problem jest banalny: jedna strona kończy i myśli, że „już po sprawie”, a druga jeszcze nawet nie zdążyła się rozkręcić. Rozwiązaniem nie jest poczucie winy, tylko uważność. Jeśli zależy ci na partnerce, pokaż to prostym pytaniem: „co ci teraz zrobi dobrze?” albo „chcesz, żebym został przy tym dłużej?”. Takie zdanie potrafi zdziałać cuda, bo daje poczucie, że to jest wspólna sprawa.

ŻYCIE TO NIE FILM DLA DOROSŁYCH: NAJLEPSZE RZECZY DZIEJĄ SIĘ NATURALNIE

Jest jeszcze jedna rzecz, o którą kobiety często by poprosiły, ale nie zawsze umieją: „bądźmy sobą”. Bez udawania, bez presji, bez porównywania się do scenek z internetu. Seks w prawdziwej relacji jest piękny właśnie dlatego, że jest ludzki: czasem śmieszny, czasem czuły, czasem nieidealny. I to jest okej.

Jeśli chcesz, żeby partnerka czuła się swobodnie, zacznij od atmosfery bezpieczeństwa. Czasem największą „seksowną rzeczą” nie jest żaden trik, tylko to, że ona czuje: „mogę powiedzieć, czego chcę i nie zostanę oceniona”.

Na koniec najprostsza rada, jaką da się dać bez mądrzenia się: pytaj, słuchaj i dawaj przestrzeń. Wtedy kobieta nie musi „odważać się prosić”. Po prostu mówi. A to zmienia wszystko.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *