EKSPERCI PSYCHOLOGII TWIERDZĄ, ŻE SPOSÓB, W JAKI SIEDZISZ, MOŻE O TOBIE WIELE ZDRADZIĆ

Twoje nogi mówią więcej, niż myślisz

Sposób, w jaki siedzisz, wydaje się banalny. Siadasz na krześle, kanapie czy w autobusie i po prostu układasz nogi tak, jak ci wygodnie. Tymczasem psychologowie od lat zwracają uwagę, że ten „zwykły” gest potrafi zdradzić o tobie więcej niż długie przemówienie. Pozycja nóg, ułożenie kolan, to, czy się zamykasz, czy zajmujesz więcej przestrzeni – to wszystko tworzy wiadomość, którą twoje ciało wysyła do świata, nawet jeśli ty sam nie masz o tym pojęcia.

Każda pozycja jest jak zdanie w języku ciała. Jedna sugeruje potrzebę ochrony, inna pokazuje pewność siebie, jeszcze inna zdradza nerwowość albo chęć panowania nad sytuacją. Możesz mówić: „wszystko jest w porządku”, ale jeśli siedzisz sztywno, z kolanami ściśniętymi jak imadło, twoje ciało wysyła zupełnie inny komunikat.

Psychologowie, trenerzy wystąpień publicznych, a nawet doświadczeni rekruterzy często przyznają, że zanim człowiek otworzy usta, oni już mają pierwsze wrażenie na podstawie jego postawy. I to wcale nie jest magia, tylko praktyczna obserwacja drobnych sygnałów.

Noga na nogę – elegancja, dystans czy potrzeba bezpieczeństwa?

Pozycja „noga na nogę” wielu osobom kojarzy się z elegancją, szczególnie w przypadku kobiet. W filmach i reklamach to niemal klasyczny obraz: ktoś siedzi wyprostowany, noga założona na nogę, delikatny uśmiech. Jednak w psychologii taka postawa ma dużo więcej niż jedno znaczenie.

Jeśli ktoś zakłada nogę na nogę w kierunku rozmówcy, często oznacza to zainteresowanie i otwartość. Ciało niejako „ustawia się” ku osobie, z którą rozmawia. Z kolei, gdy kolana skierowane są w przeciwną stronę, może to sugerować dystans, niepewność albo chęć zakończenia rozmowy. To trochę tak, jakby ciało mówiło: „jestem tu, ale już jedną nogą wychodzę”.

Ta pozycja bywa też formą symbolicznej tarczy. Założenie nogi na nogę, szczególnie wysoko, może nieświadomie budować barierę między tobą a światem. Często robią tak osoby, które czują się oceniane, onieśmielone albo wrzucone w nowe, stresujące środowisko. Ich ciało instynktownie szuka pozycji, w której poczują się choć odrobinę bezpieczniej.

Możesz to łatwo zaobserwować na własnym przykładzie. Pomyśl o sytuacji, w której po raz pierwszy pojawiłeś się w nowej pracy, na ważnym spotkaniu albo randce. Być może siedziałeś właśnie z nogą na nodze, lekko przygarbiony, z dłońmi na kolanie. To nie przypadek. Ciało zareagowało szybciej niż ty zdążyłeś to zauważyć.

Nogi szeroko – pewność siebie, zajmowanie przestrzeni i… ryzyko przesady

Siedzenie z szeroko rozstawionymi nogami to zupełnie inny komunikat. Taka postawa często kojarzy się z pewnością siebie, dominacją i poczuciem kontroli. Osoba, która zajmuje dużo miejsca, wysyła sygnał: „jestem tu, czuję się swobodnie, nie boję się”. W środowisku biznesowym tę postawę można zobaczyć u menedżerów, liderów czy osób, które są przyzwyczajone do podejmowania decyzji.

Z drugiej strony, jeśli przesadzimy, łatwo przekroczyć cienką granicę między naturalną pewnością siebie a arogancją. Zbyt szeroko rozstawione nogi, opieranie rąk na oparciu sąsiedniego krzesła, wchodzenie swoją postawą w przestrzeń innych ludzi może zostać odebrane jako próba dominacji albo brak szacunku. Czasem ktoś nie robi tego świadomie, ale odczucie u innych pozostaje to samo.

Miałem kiedyś znajomego, który na każdym spotkaniu siadał „jak u siebie w salonie” – nogi szeroko, ręce rozłożone, fotel odchylony. On uważał, że pokazuje luz i wyluzowaną pewność siebie, ale część osób odbierała go jako nachalnego. Dopiero, gdy zobaczył siebie na nagraniu ze szkolenia, zrozumiał, skąd te komentarze, że „wchodzi ludziom na głowę” samą postawą.

Złączone nogi i sztywna postawa – potrzeba kontroli i perfekcjonizm

Zupełnie inny komunikat płynie z pozycji, w której siedzisz prosto, ze złączonymi nogami, stopami płasko na podłodze i dłońmi ułożonymi spokojnie na kolanach. Z pozoru może to wyglądać jak perfekcyjna postawa z podręcznika savoir-vivre, ale w praktyce często kryje się za nią coś jeszcze – potrzeba kontroli.

Osoby, które tak siedzą, nierzadko są bardzo uważne na to, jak są odbierane. Dbają o szczegóły, pilnują każdego ruchu i chcą mieć nad wszystkim panowanie, również nad swoim ciałem. Bywa, że stoją za tym cechy charakteru, takie jak perfekcjonizm albo skłonność do lęku. W ich świecie chaos jest wrogiem, dlatego kontrolują nawet tak drobne elementy jak ułożenie stóp.

Zdarza się, że dopiero w bezpiecznym, prywatnym otoczeniu takie osoby „puszczają” i siadają swobodniej, podkulają nogi czy wyciągają się na kanapie. To pokazuje, jak silnie ciało potrafi reagować na to, kogo mamy naprzeciwko, gdzie jesteśmy i jak bardzo czujemy się oceniani.

Twoja postawa to nie wyrok, ale ważna wskazówka

Warto pamiętać o jednej rzeczy: pojedynczy gest nie jest wyrokiem. To, że raz siedzisz z nogą na nogę, nie oznacza od razu, że jesteś zamknięty czy zestresowany. Psychologowie zwracają uwagę na powtarzalność. Jeśli w różnych sytuacjach przyjmujesz tę samą postawę, dopiero wtedy można wyciągać wnioski.

Dobrym ćwiczeniem jest obserwowanie samego siebie. Zwróć uwagę, jak siedzisz w domu, a jak w pracy. Co się dzieje z twoimi nogami, gdy jesteś zdenerwowany, a co, gdy czujesz się jak u siebie. Możesz nawet poprosić bliską osobę, żeby zwróciła ci uwagę, gdy zauważy u ciebie pewien nawyk. To często otwiera oczy.

Kiedy już to zauważysz, możesz zacząć świadomie pracować z mową ciała. Jeśli chcesz na przykład sprawiać wrażenie bardziej otwartego, spróbuj delikatnie rozluźnić postawę, lekko rozstawić nogi, nie zakładać od razu jednej na drugą, kiedy poznajesz nowych ludzi. Jeśli natomiast masz tendencję do „zajmowania całej przestrzeni”, zastanów się, jak czują się osoby obok ciebie i czy nie warto czasem odrobinę się „skurczyć”, żeby inni też mieli swoje miejsce.

Co twoje siedzenie mówi o tobie na co dzień?

W pracy, w domu, w komunikacji miejskiej – twój sposób siedzenia jest jak cichy komentarz do tego, co czujesz. Kiedy w tramwaju zobaczysz kogoś skulonego, ze ściągniętymi kolanami i ramionami, możesz domyślić się, że ta osoba wcale nie ma dziś najlepszego dnia. Gdy obok ciebie ktoś siada szeroko, wchodzi łokciem na twoją przestrzeń i rozstawia nogi jak w fotelu kinowym, od razu czujesz, że próbuje rządzić sytuacją.

Świadomość tych sygnałów daje ci dwie korzyści. Po pierwsze, lepiej rozumiesz innych ludzi i ich nastrój, nawet jeśli nic nie mówią. Po drugie, możesz bardziej świadomie zarządzać swoim wizerunkiem. Zamiast liczyć tylko na słowa, zaczynasz używać także mowy ciała, żeby pokazać spokój, otwartość albo stanowczość – dokładnie to, czego potrzebujesz w danym momencie.

Samo siedzenie to niby nic wielkiego, a jednak bywa bardzo wymowne. Zanim więc następnym razem usiądziesz przy stole, w sali konferencyjnej czy w kawiarni, zwróć uwagę na swoje nogi. To mały gest, który może wiele zmienić w tym, jak widzisz siebie – i jak widzą ciebie inni.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *